Barbara Banyś była wspaniałym i niepowtarzalnym scenografem. Z zawodu była muzykiem, terapeutą
i choreografem. Jednak jej życiową pasją stała się scenografia. Swoje największe dzieła stworzyła w Miejskim Ośrodku Kultury w Olkuszu. Tam przez wiele lat aranżowała przestrzeń cenionych zespołów teatralnych. Sama również wystąpiła ze mną w widowisku jasełkowym. Zagrała staruszkę z osiołkiem. To było w 1995 roku.

Każdy kostium, każda lalka wykonana przez panią Barbarę, widoczna była na scenie i swymi drobnymi elementami przyciągała uwagę widzów. A często w jednym spektaklu było nawet 50 kostiumów, które sama musiała zaprojektować i wykonać. Jej dzieła były misternie wykonane (nawet niewidoczne części musiały być precyzyjnie zrobione). Mimo to, tylko niektórzy doceniali Jej ogromna pasje tworzenia. W 1998 r. postanowiła działać na własną rękę. Prowadziła terapię poprzez zajęcia teatralno-taneczne w przedszkolach i osiedlowych klubach. Współpracowała też z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Y’S MAN, pisała teksty piosenek. Zamierzała opublikować śpiewnik z muzyką Wiesława Barana i założyć teatr lalki i aktora.
W 1999 r. przygotowała scenografię, lalki i kostiumy do mojego przedstawienia „O smoku wawelskim” w Teatrze „The Imagination” w Londynie. Pomagała mi również w pracy nad choreografią. Stworzyła przepiękną scenografię. Danuta Mytko pisała na łamach „Gazety Niedzielnej” /Londyn, 18.07.99/: Scenografia jest bardzo prosta, ale w swej prostocie elegancka i pomysłowa. Wszystkie rekwizyty są tak dobrane, że dzieci od razu wiedzą o co chodzi i ich uwaga jest skupiona w odpowiednim momencie opowieści na odpowiednim detalu. Jednocześnie scenografia rozbudza wyobraźnię.

Podczas naszej pracy nad spektaklem wiele dyskutowaliśmy. Była osobą wielce lubianą przez młodzież. Po moim powrocie z Wielkiej Brytanii w 1999 r., dowiedziałem się o chorobie pani Basi. Po operacji opuściła szpital, wracając do sił. Zaczęła projektować scenografię do kolejnego spektaklu w Londynie „Wars i Sawa”, ale niestety w grudniu choroba powróciła. Pani Basia odeszła 24. stycznia 2000 r. Do końca swoich dni była radosna i uśmiechnięta. Miała zaledwie 50 lat. Przedstawienie „Wars i Sawa” zostało dedykowane Jej pamięci. Nie udało mi się nigdy spotkać osoby o tak wielkiej wrażliwości i wyobraźni.

Moją pamiątkę po tej wybitnej Artystce stanowią dekoracje i kostiumy ze „Smoka wawelskiego”, który ponad 120 razy straszył publiczność.

Chciałbym, żeby ludzie pamiętali o Niej, o Jej myślach, które ulatywały jak barwne motyle i siadały na rękach oczarowanych dzieci…


Artystkę wspomina Artur Gotz (fragment artykułu jaki został napisany do Dziennika Polskiego „The Polish Daily” w Londynie w 2001)