Epitafium

ś.p. Annie Piątek
Od Twojego odejścia
Rozpłakały się niebiosa
Klon pod oknem
Opuścił ręce
Posmutniał stół
Przy którym
Gościłaś wielu
A ja siedzę wieczorem
I myślę o Tobie
Gwiazdy już gasną na niebie
I zasnąć nie mogę
Bo czym jest Aniu
Poezja bez Ciebie
22 styczeń 2015r.


Stół wielkanocny

Staropolski obyczajem
Kurczak się pokłócił z jajem
Od jakiej potrawy zaczną
Wygłodniali goście
Czy od :
Zająca co się tarza w buraczkach
A może od kaczki
Co rumianą pierś dumnie wypina
Lub od mazurka
Który drożdżową babkę obejmuje
Chrzan zaś
Na szynkę chciwie zerka
Niezła kroi się wyżerka
Tylko baran
Co wśród rzeżuchy leży
Obojętnym wzrokiem wszystkich mierzy
Głupcy
Wśród świątecznej wrzawy
Szybko znikną z półmisków potrawy

Goście jedni chętnie pili
Gospodyni kunszt chwalili
Gdy talerze opróżnili
Wnet do domów się rozchodzili

A wieczorem
Pan domu
Wznoszeniem toastów zmęczony
Zasnął nieczuły na prośby żony
Gospodyni ledwo żywa
Westchnęła
Kto to wszystko teraz pozmywa
Dobrze, że chociaż psy
Co pod drzwiami stróżują
Pomoc w zmywaniu obiecują

Kwiecień 2015r.


Wuj Jan ze Starczynowa

Między snem a jawą
Widzę wuja siedzącego pod wiśnią
Który, często patrzy w niebo
I gwiżdżąc przywołuje gołębie
Dzieciom chętnie opowiada o duchach
A przechodzących zaczepia żartami

Nie ma już chaty pod strzechą
Ania ławki pod wiśnią
Wuj przeniósł się w zaświaty
Zanim poleciały gołębie
Tylko w uszach brzmią jego słowa

„ Będąc zdrową jesz bułkę
Co będziesz jadła gdy zachorujesz”

Maj 2015r.


Mur

Tak trudno im się porozumieć
A przecież On
Od małego ziarenka
Słuchał jej bicia serca
I czuł dotyk rąk
Chroniących go od wiatru

Teraz
Ona z siwizną u schyłku dnia
Liczy godziny, które jej pozostały
I nadsłuchuje
Czy nie skrzypią drzwi

A tu cisza
Obsiadła wszystki kąty
I ten mur
Który wyrósł między nim
Zasłania jej słońce

Czerwiec 2015r.


Etiuda jesieni

Jesień przerzedziła korony drzew
Mlekiem spowite wierzchołki gór
Umilkły śpiewy ptaków
Pracowitość rolnika
zamknięta w spiżarni

Na parapecie okna
Kot
Obojętny na wynik wyborów
Łapie ostatnie promienie słońca
A wiatr
Zwiastun nadchodzącej szarugi
Zasnął w kominie ziewając

Październik 2015r.


Diagnoza

Pani ma raka
Powiedział lekarz
Nie patrząc jej w oczy
Jakby czuł się winien

Przecież Ona
Odłączając kroplówkę
Często pisała w raportach
Godzina śmierci chorego 00

A teraz
Poczuła suchość w gardle
Boże dlaczego ja?
Nie było odpowiedzi

Tylko wiatr
Przez otwarte okno
Wrzucił zeschły liść